Stosowny ubiór

Przyjaciele,

Od ponad roku, zaczęło rodzić się we mnie przeświadczenie grzeszenia ubiorem. Początkowo obwiniałam własne sumienie, zrzucając winę na zbytnie skrupuły, ale gryzło mnie to do tego stopnia, aż postanowiłam usunąć wszystkie moje zdjęcia w bikini z mojego profilu na Facebooku oraz z Instagrama. Po prostu miałam jakieś wewnętrzne przeświadczenie, że jest to coś niewłaściwego – emanowanie własnym ciałem, wystawianie go na pokaz w sieci, chwaląc się przy tym figurą czy modelem stroju kąpielowego.

Początkowo bardzo mnie kusiło, by jednak wrzucić od czasu do czasu choć jedno zdjęcie, ale udawało mi się panować nad tymi pokusami. I im dłużej się opierałam, tym silniej docierało do mnie, jakim absurdalnym miejscem stały się media społecznościowe. Zaczęły spadać mi klapki z oczu i nagle zaczęłam dostrzegać całą niewłaściwość na dodawanych przez ludzi zdjęciach, całą nieskromność której wcześniej po prostu nie dostrzegałam.

„Przyjdą takie mody, które bardzo będą obrażać naszego Zbawiciela. „Kościół nie zna mód”. (Błogosławiona Hiacynta z Fatimy)

Wraz z nadejściem lata tego roku, znów zrodziła się we mnie silna potrzeba zmiany w ubiorze. Szczególnie jeśli chodziło o strój do kościoła. Byłam wtedy już po chrzcie w Duchu Świętym i czułam, że zdecydowanie robię coś nie tak, wybierając się na Mszę. Jeszcze 10 lat temu, zdarzało mi się niekiedy pójść do kościoła w ubiorze typowo plażowym, z plażowymi klapkami włącznie, nie widząc w całej sprawie niczego złego.

Na przestrzeni lat, kiedy zaczęłam się nawracać i zdawać sobie sprawę, że w kościele spotykamy Żywego Boga, zaczęłam lepiej dbać o swój strój ubierając się bardziej elegancko. Jednak nadal  nie czułam się z tym dobrze, więc poprosiłam Ducha Świętego by mną pokierował. I rzeczywiście, Duch Święty nakierował mnie na postać Ojca Pio, oraz jego surowe podejście do kwestii wiary. Jak się okazuje, był człowiekiem bardzo bezpośrednim, który nie bał się otwarcie krytykować postaw i zachowań wiernych. Tymbardziej w kościele wymagał od wszystkich stosownego ubioru, a jeśli ludzie nie chcieli stosować się do wytycznych, nie miał problemu by zbyt skąpo odziane osoby wyprosić z kościoła. Twierdził, że lepiej by kościół był pusty, niż pełen ludzi, którzy swoim nieskromnym strojem, znieważają Boga…

Przeprowadziłam też kilka szczerych rozmów z mężczyznami, i każdy jeden, niezależnie od wieku, twierdził, że trudno jest patrzeć na inne kobiety obojętnie, szczególnie jeśli paradują nacodzień w obcisłych jeansach, czy krótkich spódniczkach. Zaczęłam więc analizować problem i okazało się, że mój własny mąż również zmaga się z podobnymi odczuciami idąc się modlić do pobliskiego meczetu. Jest nastawiony na modlitwę, w drodze również modli się pod nosem a tu co chwila mija młode kobiety z pośladkami na wierzchu, albo crop topie czy przeźroczystej bluzce z bielizną na pierwszym planie. Mówił, że często już gdy z daleka widzi postać kobiety, spuszcza wzrok żeby nie mieć żadnych powodów do rozproszeń na modlitwie i jego koledzy robią podobnie. Wtedy zaczęłam szukać informacji o tym, jak rzeczywiście powinna ubierać się kobieta? Okazało się, że Ojciec Pio był bezwzględny w kwestii ubioru. Jednej młodej dziewczynie powiedział, że wolałby jej odciąć ramię, bo bardziej będzie ją bolało to, co  wycierpi po śmierci za emanowanie nagością! Twierdził, że nagie ciała będą płonąć w piekle, a ogień czyśćcowy będzie palił wszystkie części ciała które za życia wystawialiśmy na pokaz, gorsząc innych. Następny wielki mistyk, Don Dolindo Ruotolo, również walczył o skromny ubiór, przypominając by nie podążać ślepo za modą, która już raczej bardziej rozbiera niż ubiera. Modą i własną pychą tłumaczymy naszą nieskromność. Jeśli jutro krzykiem mody stałyby się suknie do kostek, kobiety nie miałyby problemu by zacząć je nosić…

 

 “A na koniec, bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu – jak już postępujecie – stawajcie się coraz doskonalszymi! Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa. Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego. Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego.”

1Tes 4, 1-8

 

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu. Bóg zaś unicestwi jedno i drugie. Ale ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała. Bóg zaś i Pana wskrzesił i nas również swą mocą wskrzesi z martwych. Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem – jak jest powiedziane – dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem. Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!”

 

1 Kor 6,12-20

 

Zaczęłam więc do kościoła chodzić w długich spodniach i szerokiej tunice, nawet w największe, 50 stopniowe upały.

Żyję do dzisiaj.

W międzyczasie, Duch Święty ukazał mi moje własne, prywatne wady do przepracowania, łącznie z usunięciem wszystkich zdjęć z Facebooka i Instagrama, ukazując, je jako siedlisko grzechu pychy i każde wstawione selfie, czy każda fotka to w jakimś stopniu karmienie własnego ego.

Nadal jednak nie czułam się spokojna jeśli chodzi o styl ubierania się i poprosiłam Ducha Świętego o konkretną odpowiedź. Dostałyśmy z mamą przekaz o tym, by odziewać się w sposób, który nie zagraża innym osobom wierzącym… !

Bóg dba o dusze swoich wiernych!

I rzeczywiście, później zdarzył mi się pewien epizod, który utwierdził mnie w przekonaniu, by całkowicie zmienić styl ubioru. Było bardzo gorąco, a ja w krótkich spodenkach wracałam z szybkich zakupów. Przechodząc obok kościoła, postanowiłam wstąpić. W kościele wpadłam na mężczyznę, którego znam z widzenia – udziela się w Caritasie a na Mszy jest zawsze bardzo skupiony i rozmodlony. Widząc mnie co niedzielę w stosownym ubraniu, nagle zobaczył raczej skąpo odzianą i na jego twarzy zobaczyłam różne emocje. Zaskoczenie, zdumienie, zmieszanie… Poczułam się tak, jakbym zrobiła coś niestosownego. Wtedy przypomniałam sobie przekaz od Ducha i zrozumiałam, że chcąc być blisko Boga, nie można mieć podwójnych standardów… Nie powinnam i nie chcę być dla kogoś rozproszeniem podczas modlitwy, nie chcę by wierzący i praktykujący mężczyzna musiał na mój widok spuszczać wzrok na ulicy.

Ale Duch Święty uświadomił mi jeszcze więcej, np. by do kościoła ubierać się skromnie. Bez biżuterii, fryzur, strojów. Bo czasem łapię się na tym, że odpływam myślami, skupiając uwagę na czyimś stroju, czy akcesoriach. Jeśli spodobała mi się np. bransoletka czy torebka Pani siedzącej obok, potrafi to bardzo rozpraszać myśli podczas Mszy…

Duch Święty jest najlepszym nauczycielem. Dlatego przypominam serdecznie o Chrzcie w Duchu Świętym – oddajmy się Mu a On zawsze nakieruje na prawdę i poprowadzi!

 

 

 

 

Leave a comment